aż do Kartuz, byłam bardzo szczęśliwa. Został aż do walentynek :) Najpiękniejsze jednak było to że gdy się pokłóciliśmy w Kartuzach jechał już do siebie i po prostu wrócił się. Mówił, że ja mam co takiego w sobie że on nie może mnie tak zostawić, takiej dziewczyny która tak bardzo go kocha. On jest kochany bo tak się dla mnie stara i przyjeżdża ze Stargardu tyle kilometrów. Teraz chce się przeprowadzić specjalnie dla mnie do mnie do miasta on nie chce być u siebie w mieście bo tam mu źle, nie chce już patrzeć na tą patologie u siebie dlatego ja się ciesze, że będzie blisko, że będziemy szczęśliwi, że w końcu on będzie mógł mieć normalne spokojne życie. Mama mówi, żebym nie zapomniała o nauce ale ona chyba zapomniała o moim szczęściu. Wiem, że jestem jeszcze młoda ale szkoda, że nikt nie wie jak się czuje. Wchodzę do domu i od razu wszyscy krzyczą, z Piotrkiem jest inaczej, tak spokojnie, miło, jest miłość, której w domu nie ma w domu wszyscy najchętniej skoczyliby sobie do gardeł. Mówią, że się mnie wstydzą... Dobra nie będę tego opisywać nie lubię o tym gadać. Mam jego i to jest najważniejsze.
Mamo chcę być szczęśliwa, zrozum to wreszcie!